Milenka Dobrosz
To słodka blondyneczka, grzeczniutka i uśmiechnięta.
Niestety, mamie jest bardzo trudno odpowiedzieć uśmiechem na uśmiech, gdyż jest przygaszona troskami z powodu choroby córeczki.
Milenka przyszła na świat z wrodzoną artogrypozą. To choroba, która powoduje rosnące przykurcze mięśni, a w konsekwencji deformację stawów oraz dysfunkcję rączek i nóżek. Rączki dziewczynki są zawsze podwinięte, a nóżki końsko-szpotawe i bardzo zniekształcone.
Już jako siedmiotygodniowe maleństwo Milusia przeszła swoją pierwszą operację polegającą na wydłużeniu mięśni Achillesa. Z gipsem na obu nogach starała się być bardzo dzielna. I nadal jest, chociaż blizny wciąż są widoczne.
Następnym etapem korekcji nóżek jest umieszczenie stópek w tak zwanej szynie Mitchella. To urządzenie, które kupuje się wraz ze specjalnie dostosowanymi butami korekcyjnymi. Unieruchomione na sztywno stawy w skorygowanej pozycji wymuszają właściwe ustawienie ciała. Istnieje szansa, że dzięki tej szynie Milenka uniknie kolejnych operacji. Nie będzie biegać i machać radośnie nóżkami, ale w tej chwili najważniejsze jest jej zdrowie, a w przyszłości możliwość chodzenia.
Zakup szyny (ok. 2000 zł), to tylko mały wycinek wydatków związanych z rehabilitacją Milusi. Konieczne są żmudne ćwiczenia, masaże i fizjoterapia. Niestety, tylko niewielka część zalecanych zabiegów jest refundowana. Żeby zapewnić ich ilość wystarczającą dla poprawy stanu stawów, potrzebna jest pomoc ludzi o wielkich sercach, gdyż rodzina nie podoła takim wydatkom, które przekraczają 1500 zł miesięcznie.
Milenka ma starszego brata Jakuba, który uczęszcza do gimnazjum. Mama musiała zrezygnować z pracy zawodowej, gdyż całe dnie i noce poświęca na opiekę nad chorą córeczką, w czym dzielnie wspiera ją syn i mąż.
Jedynym żywicielem całej czwórki jest tata, który choćby dwoił się i troił, nie jest w stanie uzyskać takich dochodów, które zapewnią nie tylko utrzymanie rodziny i ogrzanie malutkiego domku, ale również rehabilitację dla córeczki.
Zwracamy się zatem z prośbą o pomoc.