Oliwka Sokołowska urodziła się w 2012 roku. Stwierdzono u niej wielowadzie, choruje na wrodzoną wadę serca, ma stopę końsko-szpotawą, słaby przyrost wagi i stwierdzono Zespól Dandy-Walker oraz padaczkę a także wadę genetyczną.
MAMA:
Kiedy dowiedziałam się, że jestem w ciąży bardzo się ucieszyłam. Po dwunastu latach przerwy trzeba było sobie przypomnieć, jak to jest opiekować tak małym skarbem, o który trzeba dbać. Radość nie trwała długo, bo do momentu, kiedy zaczęły się problemy, a zaczęły się jeszcze w ciąży. Badania USG i diagnoza „Pani ciąża jest zagrożona”. Kiedy to usłyszałam świat mi się zawalił. „Pani dziecko po porodzie będzie żyło 2 godziny, albo urodzi się z wieloma wadami”. Częste badania i pobyty w szpitalu strasznie mnie przygnębiały. USG źle wychodziło – płód był bardzo mały, nierozwinięty. Lekarze rozpoznali słabe wzrastanie płodu tzw. IUGR.
Oliwka przyszła na świat przez cesarskie cięcie i pod opieką ekipy lekarzy, którzy bardzo się bali o życie mojego maleństwa i walczyli o to aby żyła. Córcia urodziła się z wadą stopy końsko-szpotawej oraz wrodzoną wadą serca pod postacią ubytku przegrody międzyprzedsionkowej, drożnego przewodu tętniczego, prawostronnego łuku aorty. Z hypotrofią wewnątrzmaciczną została przewieziona na intensywną terapię. Nie mogłam jej przytulic ani dotknąć. Zaczęła się walka o życie i zdrowie, wielka rozpacz. Ja 4 godziny po cieciu musiałam pójść zobaczyć moje maleństwo, bo wielki strach i tęsknota za nią nie dawały mi spokoju. Później malutka została przewieziona na oddział kardiologii i przeszła operację na serduszko. Strasznie to wszystko znosiłam. Pojawiły się powikłania i znowu oczekiwanie, czy wszystko się uda.
Leczenie i walka trwała dalej. Kolejne rozpoznanie: niewydolność serca oraz powiększone serce.
Kolejna operacja, którą przeszła Oliwka, to była na nóżkę. Skorygowano szpotawość stopy i włożono dziecko w kolejne gipsy. Do 6 miesięcy nacierpiała się jak niejeden dorosły, a źle przeprowadzone leczenie nie przyniosło efektów. Stopa córki nadal się zniekształcała. Wystąpiło skrócenie nóżki 4 cm, co powoduje ból, a próby chodzenia kończą się upadkiem. Oliwia patrzyła na mnie z wielkim grymasem bólu, ale usiłowała chodzić. Nie mogła mi nic powiedzieć, tylko jej oczka pytają: „Mamusiu, dlaczego nie mogę utrzymać się na nóżkach”. W takich chwilach łzy same płyną a serce ściska i nasuwają się myśli, dlaczego moje dziecko tak cierpi, a ja nie mogę jej ulżyć w tym cierpieniu.
W czerwcu 2016 r. Oliwka przeszła kolejną operację nóżki. Tym razem miała przenoszone ścięgna. Kolejne nerwy, stres i wiele pytań, czy wszystko będzie dobrze. Lekarze nie dawali wielkiej nadziei i mieli rację, a dziecko nacierpiało się niepotrzebnie. Przez 4 miesiące Oliwia nosiła gipsy. Upał 30 stopni, odparzenia, zaczerwienienia i wielki płacz. A ja znowu byłam bezradna nie mogłam jej pomóc.
We wrześniu 2016 roku trafiliśmy ponownie do szpitala na neurologię. Potwierdziły się podejrzenia – stwierdzona została wada mózgu Zespół Dandy-Walker torbiel oraz padaczka. Znowu cały świat mi się zawalił i myśl: „Dlaczego moje dziecko?”
OLIWKA:
Chcę leczyć się lekami, które pomagają a nie tylko mnie opóźniają. Chcę móc się rehabilitować tyle, ile potrzeba aby była poprawa. Chcę mieć prawdziwe dzieciństwo a nie odliczać dni od szpitala do szpitala i wiem, że są na tym świecie ludzie o dobrych sercach, którzy pomogą mi to wszystko zrealizować.
Będę walczyć z moimi chorobami i nie pozwolę, aby niszczyły mój mały organizm, dzięki rehabilitacji będę mogła w miarę swoich sił lepiej się rozwijać i dużo się nauczę. Jestem wesoła, chętna do zabaw, lubię samochody i bardzo lubię kopać piłkę. Wiem że nie mogę, ale wierzę, że przy intensywnej terapii moje marzenie się spełni.
TATA:
Oliwka wymaga stałego leczenia a zwłaszcza intensywnej rehabilitacji. Nie leczone wady będą się pogłębiać, jest to bardzo bolesne i prowadzi do kalectwa. „Konieczna jest rehabilitacja” – takie słowa słyszę od lekarzy za każdą wizytą. Zdrowie naszej córki kosztuje 1500 zł miesięcznie. Teraz, bo całkowity koszt leczenia naszej córki byłby znacznie wyższy – z wielu działań musieliśmy zrezygnować właśnie ze względu na finanse. Leki oraz specjalne odżywki i wyjazdy do lekarzy specjalistów to ogromna suma, która przerasta nasze możliwości finansowe. Oliwka jest jeszcze mała i nie musiałaby pamiętać przez co przeszła, ale na pewno zawsze będę jej przypominać, że to dzięki dobrym ludziom mogła wyzdrowieć i kontynuować leczenie i rehabilitację.
Ból i cierpienie sprawiają, że człowiek wpada w przepaść, z której ciężko się wydostać, ale nie poddaję się, bo mam dla kogo żyć, walczyć z całych sił i wierzę w to, że Bóg nad nami czuwa i wie co robi. Mam wspaniałe dzieci i kocham je z całych sił, dziękuję za to, że są i zrobię wszystko, żeby były szczęśliwe.
Całym sercem wierzę że razem uda się nam pomóc małej Oliwi.
Dziękujemy za każdą pomoc, dobro podarowane zawsze powraca ze zdwojoną siłą
Serdecznie dziękuję.