Kinga i Amelka
Jagaczewskie są bliźniaczkami urodzonymi 31 lipca 2008 roku.
Urodziły się jako 6,5-miesięczne wcześniaki. Zaraz po urodzeniu Amelka miała wylew II stopnia a Kinga IV stopnia. Dziewczynki mają mózgowe porażenie dziecięce.
Kinga nie chodzi, nie siada, nie mówi (oprócz słowa „mama”- na wszystko). Jedną rączka oraz obie nóżki są całkowicie niesprawne. Lewą rączką trochę się posługuje. Ma wodogłowie powylewowe z założoną zastawką komorowo-otrzewną, padaczkę objawową. Zastawka już była kilkakrotnie wymieniana. Codziennie dostaje leki od padaczki. Przeszła zapalenie opon mózgowych. Jest pampersowana. Miała kilkakrotnie wstrzykiwaną biotulinę w nóżki. Dowożona jest pięć dni w tygodniu do ośrodka rehabilitacyjno-wychowawczego na 5 godzin.
Amelka trochę chodzi, na paluszkach z szeroko rozstawionymi rękoma by zachować równowagę. Często się przewraca. Miała pięciokrotnie wstrzykiwaną biotulinę i zakładane gipsy na obie nóżki. Obecnie bo biotulinie wstrzykniętej w sierpniu tego roku chodzi w ortezach.(łuskach). Ma spastyczność nóżek i rączek. Chodzi do przedszkola zintegrowanego (dowożona przeze mnie na wózku).
Kinga jest rehabilitowana w ośrodku, oraz obie są rehabilitowane dwa razy w tygodniu po 45 min. u prywatnego rehabilitanta – odpłatnie, dzięki pomocy Obywatelskiej Fundacji Pomocy Dzieciom.
Dziewczynki wymagają wieloletniej opieki neurologicznej, ortopedycznej, a przede wszystkim intensywnej rehabilitacji. Jedynie codzienne, specjalistyczne wizyty mogą pomóc dzieciom w dalszym rozwoju.
Jestem samotną matką, nie pracuję. Koszty związane z leczeniem i rehabilitacją (i wyjazdami na leczenie i biotulinę – Zagórze koło Warszawy) przewyższają mój domowy budżet. Moimi jedynymi dochodami są alimenty od byłego męża oraz zasiłki z Urzędu Miasta w Giżycku.