„Człowiek jest wielki nie przez to, co posiada, ale przez to, kim jest, nie przez to, co ma, ale prze to, czym dzieli się z innymi” J.P.II
Na Twitterze trwa akcja zainicjowana przez dziennikarza sportowego Krzysztofa Stanowskiego #DOBRO WRACA. Ten wrażliwy na nieszczęście dzieci człowiek namawia wszystkich sportowców, aby wykorzystali swoją popularność w celu zwrócenia uwagi na potrzeby osób słabych i potrzebujących wsparcia. O geście Marcina Gortata, który przekazał dużą kwotę na rzecz chorego chłopca, mogliśmy dowiedzieć się ze wszystkich mediów, które cytowały słynne teraz hasło koszykarza: „Kończmy tę zabawę”.
Zanim wpłynął jego przelew i świat dowiedział się o szczodrości mistrza NBA,
dwójka naszych podopiecznych uzyskała pomoc od innego słynnego sportowca –
Adriana Mierzejewskiego.
Znany i ceniony piłkarz nożny zareagował na apel jako jeden z pierwszych. Spośród wielu potrzebujących, których prośbę o pomoc ogłoszono na portalu Siepomaga.pl, wybrał naszego Kamila Opalę oraz Tymka Retelewskiego. Obaj chłopcy cierpią z powodu dziecięcego porażenia mózgowego i wymagają stałej opieki, intensywnej, żmudnej i wielokierunkowej rehabilitacji.
Kamil od stycznia czekał na zabieg operacyjny metodą Ulzibata, który polega na usunięciu przykurczy mięśni. Tej operacji nie refunduje NFZ, a skromnie żyjącej rodziny nie było stać na jej opłacenie. Pomimo starań darczyńcom Fundacji, którzy zaangażowali się w zbiórkę, przez długi czas nie udało się zgromadzić koniecznej kwoty. Z tego powodu chłopiec miał dwukrotnie przesuwany termin zabiegu. Istniała groźba, że trzeba będzie znów odroczyć operację.
I tu, jak dobre anioły, pojawili się ludzie o wielkich sercach, którzy odpowiedzieli na hasło akcji DOBRO WRACA. Tym razem „skończył zabawę” Adrian Mierzejewski. Reprezentant Polski w piłce nożnej na pomoc trójce chorych dzieci, w tym dwóch naszych zuchów, przeznaczył prawie 20 tys. zł.
Panie Adrianie, Mistrzu, dzięki Pana szczodrości Kamil już w niedzielę (dwa dni po Pana wpłacie!) mógł przejść skomplikowany zabieg. Za tydzień zacznie stawiać swoje pierwsze po wyjściu ze szpitala kroki, a za miesiąc będzie mógł przystąpić do rehabilitacji. Mając Pana za wzór włoży więcej wysiłku w czekające go ćwiczenia. Może on też kiedyś zostanie czyimś mistrzem?
Dziękujemy również wszystkim pozostałym darczyńcom, którym nasi podopieczni zawdzięczają możliwość powrotu do zdrowia i sprawności.