Gabriela Grębowiec
Przyszła na świat z wrodzoną wadą serca. Jest to wada polegająca na nieprawidłowym odprowadzeniu tętnicy wieńcowej a jeszcze dokładniej – jedna z głównych tętnic znajduje się w płucu a nie w sercu. Jest to tak zwany zespół B.W.G.
Dziewczynka przebyła 5 operacji z wszczepieniem sztucznej zastawki i i właśnie przeszła ostatnią – wymiany zastawki na większą.
Gabrysia od początku leczona jest przeciwzakrzepowo, bardzo często choruje na zapalenie płuc, łapie wszystkie możliwe infekcje. W chwili obecnej córka wymaga codziennego pomiaru krwi INR (krzepliwość krwi) w warunkach domowych, paski do w/w pomiaru to koszt ok. 795 zł za 48 sztuk. My potrzebujemy minimum 2 paczki miesięcznie.
Gabrysia musi być też pod stałą opieką neurologa, endokrynologa, gastrologa, kardiologa oraz alergologa. Czekamy na przyjęcia specjalistów, kolejki są bardzo długie a na wizyty prywatne nas nie stać.
Gabrysia to bardzo pogodne dziecko, strasznie już dużo przeszła i wiele jeszcze przed nią. Zrobiłabym dla niej wszystko, jak każda kochająca matka, jednak pod względem finansowym nie jestem w stanie zapewnić podstawowych potrzeb wynikających z jej stanu zdrowia. Koszty leków, pasków pomiarowych, dojazdów do lekarzy, wizyt u specjalistów, pobytów w szpitalu przekraczają moje możliwości finansowe.
Jeździmy do C.Z.M.P w Łodzi to ponad 300 km od miejsca zamieszkania. Koszty są ogromne, córka w szpitalu zostaje sama, bo nie mam możliwości opłaty hotelu, wyżywienia dla siebie.
Leczymy się też w U.SZ.K Lublin to ok 80 km od miejsca zamieszkania, w 2017 roku do tej pory już pięciokrotnie leżała w szpitalu. Koszty miesięczne leczenia Gabi, bez wyjazdów do szpitala, to około 2.000 tys zł.
Gabrysia ma dwóch starszych braci, więc przy niewielkich dochodach nasza sytuacja finansowa jest bardzo trudna.