Chciałabym tupnąć nogą na chorobę

Chciałabym tupnąć nogą na chorobę

Zbiórka zweryfikowana przez Fundację
Udostępniając również pomagasz:
Dla kogo: dla Natali Janiec
Na co: rehabilitacja
Gdzie: Białystok, woj. podlaskie

 

Natalia po mamie odziedziczyła piękne, długie rzęsy, a po tacie wrodzoną łamliwość kości (osteogenis imperfecta), co potwierdziły przeprowadzone badania genetyczne. Przeżyła już kilka złamań, które wpłynęły na osłabienie jej kończyn (i rąk i nóg). Dziewczynka porusza się samodzielnie, ale jej chód jest bardzo utrudniony. Wymaga intensywnej rehabilitacji. Lekarz orzekł, że stały dostęp do sprzętu rehabilitacyjnego znacznie poprawi ruchomość stawów zastałych w gipsie.

 

12.00%
Zebraliśmy:
600
Cel:
5.000
Wesprzyj
Bezpieczne przelewy z Tpay

AKTUALIZACJA:

 

Rok 2022

 

Natalia została sierotą.

W 2021 roku we snie odszedł tata Natalii – Pan Robert. Mama dziewczynki – Pani Jola była wtedy w stanie śpiączki, która była następstwem powikłań po leczeniu odleżyny. Niestety wiosną 2022 mama dziewczynki również zmarła. Natalka została sama. Zamieszkała w Domu Dziecka w Białymstoku a pieczę sprawuje nad nią opiekun prawny z domu dziecka.

Natalia przeżywa bardzo trudne chwile… 

 

Rok 2021

 

ta wiadomość przed świętami nami wstrząsnęła, Pani Jola mama piętnastoletniej Natalki przebywa w hospicjum lekarze jej stan określają jako… tu można powiedzieć tylko, że cud jest potrzebny ( przeszła dwukrotnie zakażenie organizmu – sepse oraz wylew do mózgu, jest w śpiączce) ale to nie koniec nieszczęść naszej podopiecznej. W listopadzie nagle zmarł tata  Natalki Pan Robert. Natalka obecnie jest pod opieka wujka. Nie jesteśmy w stanie wyobrazić sobie co przeżywa pogrążone w rozpaczy dziecko  które musi radzić sobie z bólem po odejściu ukochanego taty oraz z ciężką chorobą mamy.

 

Marzeniem rodziców było wywiezienie Natalki na turnus rehabilitacyjny, ale nie mieli na niego pieniędzy. Prosimy pomóżcie nam spełnić ostatnie marzenie rodziców dziewczynki. Okaż serce, każda złotówka się liczy!

 

CHCIAŁA BYM TUPNĄĆ NOGĄ

 
 
… ale nie mogę tego zrobić, bo tupiąc mogę połamać nogę.
Mieszkam niedaleko polskiego bieguna zimna. Blisko mojego domu jest lodowisko. Moje koleżanki śmigają na łyżwach, a ja mogę im tylko zazdrościć. Gdybym upadła na lodzie, to chyba bym się cała rozsypała, bo sama jestem krucha jak lód.
Ciągle chodzę w jakimś gipsie. Z tych wszystkich gipsów, które od urodzenia nosiłam, można byłoby wybudować trzy schroniska dla kotów. Lubię koty – są mięciutkie i łagodzą moje bóle. Bo ciągle coś mnie boli. Kiedy złamanie się zrośnie, zaczynają się nade mną znęcać rehabilitanci. Wiem, że chcą dobrze i męczą mnie, żeby przywrócić sprawność tych mięśni, które osłabły, bo były unieruchomione, ale oni nie wiedzą, jak to trudno, kiedy ciało nie chce słuchać człowieka. Żeby słuchało, to muszę dużo ćwiczyć. Chcę być sprawna, więc zaciskam zęby i ćwiczę, ale tych ćwiczeń mam za mało. Nie mogę mieć ich więcej, bo za więcej trzeba zapłacić, a moi rodzice nie mają pieniążków.
 
 

 

MAMA

 

Nazywam się Jolanta Janiec. Mam 47 lat.
W 1989 roku miałam wypadek w gospodarstwie rolnym, w skutek czego miałam złamany kręgosłup. Obecnie jeżdżę na wózku inwalidzkim. Nie pracuję zawodowo. Zajmuję się domem i wychowaniem córki.
Córka Natalia potrzebuje codziennej rehabilitacji, oraz częstych wizyt u wielu specjalistów. Całkowicie zaniedbałam swoją rehabilitację, bo wszystkie moje siły i dostępne środki przeznaczam dla mojego dziecka. Kocham Natalkę nad życie. Jest moim wielkim szczęściem i radością, ale ubolewam nad tym, że nie mogę jej zapewnić takiego wsparcia, jakiego potrzebuje. Refundowana przez państwo rehabilitacja to tylko malutka część tego, co zalecają lekarze. Dodatkowa kosztuje. Podobnie jak dojazdy na ćwiczenia i zabiegi. Gdybym była zdrowa, pracowałabym dzień i noc, żeby moje dziecko miało zapewnione jak najlepsze warunki. Niestety, bywają takie dni, że sama potrzebuję pomocy.
 

 

TATA

 
Nazywam się Robert Janiec. Mam 42 lata.
Urodziłem się z wrodzoną łamliwością kości. W dzieciństwie jeździłem na wózku inwalidzkim. Miałem wiele złamań. Gdy miałem 23 lata przeszedłem operację, zostały mi wstawione pręty platynowe do obu nóg. Po tej operacji chodzę o kulach. Nie pracuję zawodowo. Pomagam żonie w codziennych obowiązkach i w wychowaniu córki Natalii.
Kiedy ojciec mówi o swoim dziecku, że to córusia tatusia, to zwykle ma na myśli wspólne cechy charakteru. Moja córusia ma ze mną wspólną chorobę. Jako dziecko przeszedłem to samo, co córeczka. Wiem jak cierpi, wiem, ile wyrzeczeń kosztuje ją to choróbsko. Każdego dnia widzę jej smutną minkę, kiedy nie pozwalamy na niebezpieczne dla niej zabawy, tak normalne dla innych dzieci, jak jazda na łyżwach, granie w piłkę, skakanie na skakance.
Natka ma kruche kości, ale twardy charakter. Zaciska żeby i ćwiczy, żeby usprawnić zwiotczałe w gipsie mięśnie.
Marzymy o wywiezieniu Natalci na turnus rehabilitacyjny, ale nie mamy na niego pieniędzy. Będziemy wdzięczni za każdy grosz.
 

Słowa wsparcia od darczyńców

4-08-2023, 13:54
100,00 - Miłosz
17-04-2023, 7:45
260,00 - Anonimowy
27-02-2022, 8:11
15,00 - Anonimowy
30-12-2021, 12:47
10,00 - Magdalena Ś.
5-12-2021, 13:25
200,00 - Anonimowy
10-08-2021, 23:20
15,00 - Anonimowy
Kontakt

Obywatelska Fundacja Pomocy Dzieciom

 

Biuro Fundacji
(tu ślij korespondencję)

ul. Radzymińska 326, lok. 231
05-091 Ząbki/k. Warszawy

 

Siedziba rejestracyjna Fundacji
(dane wyłącznie do faktur

prosimy nie przesyłać korespondencji)
ul. Balkonowa 3/36
03-329 Warszawa
NIP 524-24-46-570

 

 22 614 15 28

pon-pt: 9:30 do 14:30

fundacja@pomocdzieciom.eu
Numer rachunku bankowego:
05 1160 2202 0000 0000 6763 3382

Rozlicz PIT i przekaż 1,5 %